środa, 29 grudnia 2010

Pierdolnik..


... że tak się wyrażę o końcu starego roku.
Syf wygląda mnie więcej tak: Młoda na antybiotyku, Starego powaliła gorączka i dreszcze, Młody kaszle i ropieją mu oczy, a ja? Ja miałabym ochotę wybrać się na imprezę sylwestrową w swoim lokalu, do którego zaprosiłam jakieś 25 osób i zajebiście źle będzie jeśli gospodarza nie będzie. Lipa Panie. Niby wszystko załatwione a jednak kurwa coś nie wychodzi...

"Szczurek" - jak mam zwyczaj wołać na naszego nowego domownika - chomika, ma się za to zajebiście dobrze i głęboko w poważaniu ma lokatorów i każdej nocy urządza sobie hulanki w kołowrotku aż huczy. Stary nie wytrzymuje i kitra go do pokoju Miśka.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Poniedziałek przeświąteczny.

Miałam w planach sie wyspać ale jak zwykle mi nie wyszło. Niby Tyśka dopiero na 13 do szkoły ale za to z Miśkiem musiałam jechać na zdjęcie szwów z głowy bo to już 10 dni po ich założeniu. Nie wspomnę ile naczekałam sie by wejść w ogóle do gabinetu zabiegowego by siedzieć tam jakieś... 3 minuty? Koszmaros!

Pomyślałam sobie, że jak już kupię, tzn. jak już Mikołaj kupi Tyśce tego chomika to może uda mi sie poczuć atmosferę świąt, ale tylko poprzez prezenty. Nawet wymyśliłam dla niego imię: Duffy :) "Babcia Mikołajkowa" kupiła dziś kolejnego PetShopa do kolekcji wnuczki a Młodemu jakies 3 jaja z których niby dinozaury mają się wykluć.

Mikołaj chyba zbankrutuje w tym roku, a na pewno długo czuć będzie przeciąg w portfelu.
Tak czy tak, humor jest już jakby lepszy :)

środa, 8 grudnia 2010

Przeświąteczna chujnia z patatajnią.



Przeklinanie już nie pomaga. Teraz czas na przemyślenia, dołek jeden za drugim, pragnienie wyjazdu choćby na weekend, wyciszenie się.
Mam dosyć telefonów, ciśnienia 200/200, załatwiania spraw które mnie nie kręcą.
W domu sajgon, w pracy sajgon, czas pędzi a ja nie widzę perspektyw na odpoczynek.
Jestem cholernie zmęczona.
Jak nigdy.
I już dawno nie zrobiłam nic dla siebie, tak po prostu.
Święta zapowiadają się 'nieświątecznie'.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010


Dom mam duży więc gdy moja cierpliwość odbije sie od dna z wielkim hukiem to w życie wprowadze plan A, czyli pozamykam je na osobnych kondygnacjach by zatęsknili, uspokoili się, ... choć na chwilę.
Z drugiej strony to przeciez mają dzisiaj urodziny i powinnam troche wyluzować. Powinnam. Jakim byłam dzieckiem w wielku 4 i 7 lat? Encyklopedii raczej nie zgłębiałam więc czego oczekuje po moich 'własnych dwóch genach' które właśnie tańczą jak dwa rozpalone ogniki do muzyki Dj Decksa?
Ok, czas wyjść, może znowu dziś usłysze od jakiegoś mocno 'zmęczonego drinkiem' pana, że "życie to przecież tylko zabawa".
Cudownie.